Kar-Bet Team – Rasz/Traktor Parts 45:24 (8:8, 10:1, 9:9, 18:6)
Ostatni mecz pierwszego weekendu z ŚALK był jednocześnie najsłabszym ze względu na katastrofalną wprost skuteczność obu zespołów. Nie pastwiąc się dłużej nad dorobkiem poszczególnych graczy, wystarczy stwierdzić, że w ekipie Rasza znaleźli się zawodnicy, którzy przestrzelili w całym spotkaniu ponad 20 rzutów, grając na skuteczności poniżej 10%! To musiało odbić się na wyniku, który jest jak na ligowe warunki bardzo niski. Co ciekawe pierwsza kwarta wcale tego nie zapowiadała. Rasz szybko zdobył pierwsze 6 punktów, wyszedł na prowadzenie i dopiero w końcówce Karbet zdołał uratować remis w tej kwarcie. Druga kwarta to już jednak katastrofa w wykonaniu Rasza, który przegrał tę część 1:10, pudłując niemal z każdej pozycji i zbierając przy tym masę fauli. Trzecia kwarta ponownie zakończyła się remisem, tym razem 9:9, ale nadal obie drużyny raziły wprost nieskutecznością. Mimo to, dzięki również nienajlepszej postawie Kar-Bet-u, wynik do ostatniej kwarty pozostawał sprawą otwartą. W czwartej części jednak po kilku szybkich kontrach Kar-Bet momentalnie wręcz odskoczył na różnicę 20 punktów i zdołał ją utrzymać do końca spotkania, tym bardziej, że w Raszu za faule spadli Derbich i Manikowski, a trzech innych graczy miało na koncie cztery przewinienia. Trójka najskuteczniejszych zawodników Rasza zdobyła po 5 punktów, co najlepiej pokazuje, jak wielki problem ze skutecznością miał ten zespół w inauguracyjnym meczu. Kar-Bet nie wyglądał na tym tle również szczególnie dobrze, bo dwucyfrowy dorobek uzyskał jedynie Maciej Bzdawka, rzucając 10 punktów.
TK